Moje życie z Hashimoto

Nawyki są po to, by je zmieniać: przed i po zapanowaniu nad Hashimoto

Justyna Harężlak | 14 maja 2020
przed i po zapanowaniem nad Hashimoto

Rok 2016: przed zapanowaniem nad Hashimoto

Budzik nastawiony jest codziennie na 6:30, ale jestem tak nieprzytomna, że wstaję dopiero po godzinie. Wieczorem byłam tak zmęczona, że padłam jeszcze przed 21:00.

Czy ja w ogóle dzisiaj spałam?” – zastanawiam się.

Letrox, szybki prysznic, prasowanie ubrania, w którym wyjdę zaraz do pracy. Na śniadanie nie mam już czasu. Po 30 minutach jestem już w pracy. 

Kawa. Uwielbiam jej zapach i mam wrażenie, że stawia mnie na nogi. Właściwie to niewiele jest rzeczy, których jestem w swoim życiu pewna. Wydaje mi się, że wszystko co się dzieje ma miejsce obok mnie. 

Jest już 10:30. “Miałam zjeść śniadanie, ale zjem już lunch o 12.00” – myślę sobie.
Na lunch zjadam kanapki ze znanego Fast Food’a – lubię je, zwłaszcza z tymi pysznymi sosami. Reszta dnia mija mi szybko. Strasznie się denerwuję, kiedy rozmawiając z kimś, zapominam w połowie zdania o czym chciałam powiedzieć, ale niestety to zdarza się często. Właściwie to nie wiem czy bardziej się denerwuję, czy wstydzę.
Ciągle chce mi się spać. Jestem tak senna, że wydaje mi się, że zaraz dosłownie zemdleje. Miałam coś w planach na dzisiejszy wieczór, ale nie pamiętam już, co to było. Nie zawracam sobie teraz tym głowy. 

Wracam do domu autobusem. Nastawiam budzik na za 20 minut – w razie gdybym zasnęła, obudzę się blisko swojego przystanku.

Oczywiście, zasnęłam. Budzę się i wysiadam. Powinnam pójść do sklepu – nie mam chyba zbyt wiele w lodówce, ale tak strasznie mi się nie chce. Na samą myśl, że mam przejść te 100 metrów więcej odechciewa mi się wszystkiego. Przecież mam w domu jeszcze jakieś pieczywo i krem czekoladowy, więc je zjem, a jutro już na pewno pójdę na zakupy – obiecuję sobie. 

Jestem już w domu – w końcu! Jest godzina 18:00, biorę prysznic, robię kanapki i siadam przed TV, zasypiam. Około 21:00 budzę się i przenoszę się do sypialni z nadzieją, że skoro zasnęłam już kilka godzin wcześniej – jutro na pewno będę bardziej wypoczęta.

Co się zmieniło?

Obecnie w głowie mam tylko jedną myśl – oby te czasy nigdy nie wróciły. Trzeba mieć w sobie pokorę i świadomość, że Hashimoto jest chorobą, na którą wpływ ma wiele czynników, powodujących tak zwany rzut choroby.
Dzisiaj jestem w remisji – choruję, ale zarówno moje wyniki, jak samopoczucie są zupełnym przeciwieństwem tego co powyżej. Niemniej wiem, że może wydarzyć się coś, co na jakiś czas zmniejszy mój komfort życia. 

Rok 2020: po zapanowaniu nad Hashimoto

Jak wygląda mój dzień po osiągnięciu stanu remisji?

Jest piękny. Naprawdę. I wiem, że niektórym zdrowym osobom nie mieści się w głowie to, że można tak bardzo cieszyć się czymś, co w ich ocenie nie jest niczym spektakularnym. Zdrowa osoba nigdy nie zrozumie chorej i właściwie dobrze – też bym wolała nie znać tego stanu.

Budzę się chwilę przed budzikiem nastawionym na 6:30 – jestem wyspana. Oczywiście mogłabym poleżeć do 9:00, ale mam siłę i chęci, żeby wstać. Letrox się nie zmienia, jedynie jego dawka ☺. Włączam sobie ulubioną muzykę, wypijam wodę z imbirem i cytryną, przygotowuję się do pracy – jestem wyraźnie zadowolona. 

Wszystkie ubrania wyprasowałam sobie w weekend, więc teraz tylko muszę wybrać, co na siebie założę. W szafie wszystko mam poukładane kolorami – lubię porządek.
Czytałam kiedyś, że osoby chorujące na Hashimoto są pedantyczne, lubią jak wszystko się zgadza i do siebie pasuje – potwierdzam☺. 

Na śniadanie mam dzisiaj omlet z wędzonym łososiem i dużo warzyw – nie wychodzę z domu, jeśli nie zjem. Do śniadania biorę też witaminę D i Omega-3.
Kawę wypijam dopiero w pracy, ale nie po to, żeby mnie pobudziła – po prostu lubię ten rytuał. 

Drugie śniadanie oraz obiad przygotowałam sobie wczoraj i spakowałam do moich pudełek. O 11:00 zjadam owsiankę z owocami – jest pyszna. Strasznie lubię owoce leśne i masło orzechowe – że też wcześniej tego nie jadłam. W trakcie drugiego śniadania łykam B-Complex i Selen oraz wypijam sok z pokrzywy. 

Po 4 godzinach jem obiad. Dzisiaj akurat mam pieczonego dorsza z kaszą gryczaną i puree z zielonego groszku – poezja. Przy obiedzie kolejne suplementy – żelazo i ponownie selen oraz sok z pokrzywy. 

Po pracy jestem na siłowni. Pomyśleć, że kiedyś nienawidziłam sportu, a wystarczyło tylko znaleźć odpowiednią dyscyplinę. Do domu wracam przed 21:00, mam już zrobione zakupy i mogę przygotować kolacje. Dzisiaj będą papryki nadziewane mięsem mielonym i komosą ryżową. Po moim ostatnim posiłku mam jeszcze czas i ochotę na to, żeby coś poczytać czy rozwiązywać krzyżówki. Jeszcze kilka lat temu potrafiłam skojarzyć tylko pojedyncze hasła. Dzisiaj nie odpuszczam, dopóki nie rozwiążę całej.

Chciałabym dać każdemu z Was nadzieję na to, że można czuć się naprawdę dobrze. Można mieć siłę, energię, chęci do życia, tylko trzeba o siebie zawalczyć. Każdy z nas zasługuje na to, by czerpać radość z życia – nie daj sobie wmówić, że jest inaczej!

Justyna Harezlak
O autorze Justyna Harężlak

mgr inż.

Na Hashimoto choruje od 20 lat. Pasjonatka zdrowego stylu życia, mająca na swoim koncie sukces całkowitej zmiany swoich nawyków żywieniowych, a w efekcie nie tylko utraty kilkunastu nadprogramowych kilogramów, ale również dużej poprawy wyników badań, samopoczucia, a przede wszystkim osiągnięcie i utrzymanie stanu remisji choroby.

Stale poszerza swoją wiedzę z zakresu dietetyki w chorobach autoimmunologicznych oraz aktywności fizycznej w chorobie Hashimoto.

Ugaś objawy Hashimoto z aplikacją mobilną!

Pobierz aplikację, z którą życie z Hashimoto będzie łatwiejsze!
Profesjonalne wsparcie, indywidualny plan diety i duża dawka motywacji w jednym miejscu.

Przeczytaj także
poradnik hashimoto pobierz mamhashi.pl
DARMOWY PREZENT!

    Skip to content